poufne:
przychodzę do pani doktor, a ona przychodzi do mnie
i wlewa we mnie, że jestem krucha. piję sok od
niej z kawałkami szkła, ale nie krwawię regularnie,
jestem odporna, bo nie jestem z ciała, składam
się z psychotropów i zastrzyków w dupę. lekarka
patrzy w moje przekrwione oczy, lustruje moje
czerwone paznokcie i porównuje je ze swoimi, po czym
myśli: jarocka ma na rękach krew. wtedy widzę, jak
wydzieram jej pazurami siebie, jak wydzieram światu
siebie tak, że nic po mnie nie pozostaje, nawet niebo
i ziemia, nawet mój dom i coś, co mogłoby po mnie
pozostać, gdyby szczury i karaluchy też znikły.
już nie obgryzam paznokci, teraz piję sok.
piję truciznę z ust tej, która daje mi życie,
jeśli liczyć, drugie w kolejności – życie po
życiu, kiedy piłam alkohol, malowałam się,
a paznokcie miałam obgryzione do krwi.
***
okociłam się i postanowiłam porzucić świat, bo
wydał mi się piskliwy, szemrany, śliski. on jednak
miał inny plan, miałam być matką. zostałam więc
w świecie i udawałam, że to mi się tylko śni.
śniło mi się, że moje młode wyrosły na potęgę,
przypominały lwy. gdyby je wypuścić z klatki,
mordowałyby świat, że aż miło (tylko patrząc na to,
odbiłabym sobie wady niewoli, którą mi urządziły).
ale młode nie wyrosły na potęgę, bały się.
kiedy wypuszczałam je z klatki, łasiły się
do świata, jakby był miękki i puchaty, bynajmniej
nie myliły go z matką – wyrodną, zaspaną.
okocić się to inaczej dać życie,
choć czasem to także dać świat,
więc mimo to kochałam młode,
jakbym kochała życie, nie sen.
mój włos na ekranie monitora ułożył się
w kształt łzy i zachciało mi się płakać
nie płaczę jednak, bo muszę żyć: pracować,
sprzątać, kochać się, podziwiać filmy.
włosy przybierają dziwne formy życia.
kiedy czeszę się, patrzę, jak wypadają ze mnie,
a potem znajduję je na ekranie monitora.
czy po drodze moje włosy przeżywają wojnę?
zagładę? może nie mogą założyć rodziny? lub
rozmnożyły się na przekór wszystkiemu? wbrew
tobie i mnie wpatrzonym w film rozgrywający się
zaraz za powierzchnią oczu? czasem chciałabym,
by film się skończył. albo chociaż bym przestała
wierzyć, że jest przestrzeń między filmem a moimi
oczami, gdzie dzieją się narodziny, włosy umierają.
zanim umrą, płaczą, że dały życie komuś
tak złemu jak ja. komuś równie przerażonemu co łza.
EWA JAROCKA – ur. 1980 we Wrocławiu. Absolwentka podyplomowego Studium Literacko‑Artystycznego w Krakowie. Autorka czterech książek poetyckich i czterech prozatorskich. Nominowana m.in. do Nagrody Literackiej Gdynia w kategorii poezja i w kategorii proza. Stypendystka Prezydenta Miasta Wrocławia w dziedzinie literatury. Maluje.