Kontrolowanie płodności przez kobiety jest jednym z czynników prowadzących do ich równouprawnienia. Miały tego świadomość XX-wieczne feministki, dążyły zatem do uwolnienia drugiej płci od instytucji macierzyństwa, rozumianego za Adrienne Rich jako narzędzie sprawowania nadzoru[1]. Polki, walczące wciąż o prawo do decydowania o własnym ciele, musiały ponadto mierzyć się z mitem niezłomnej Matki Polki, zapisanym w kodzie narodowej tożsamości[2]. Dziś wiemy, że instynkt macierzyński, a tym bardziej bezwarunkowa miłość do dziecka nie są oczywiste[3], zaś wiele kobiet podejmuje decyzję o bezdzietności intencjonalnej, czyli świadomej rezygnacji z posiadania potomstwa. Pierwsze badania na temat tego zjawiska, które do dziś bywa postrzegane negatywnie, pojawiły się już w dwudziestoleciu międzywojennym[4]. Z tego okresu pochodzi też wiele niesłusznie zapomnianych utworów literackich podejmujących walkę z narzucanym przez patriarchat obowiązkiem macierzyństwa, między innymi Sprawa Moniki Marii Morozowicz-Szczepkowskiej, Sprawiedliwość Marceliny Grabowskiej oraz Baba-Dziwo i Mrówki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej[5].
Antosia: Biegałam i skakałam, i ocet piłam butelkami, i do wanny z wrzątkiem wchodziłam, że o mało ze mnie ta skóra nie zlazła[6].
Publiczność międzywojenna powyższą kwestię miała okazję usłyszeć ponad 300 razy, gdyż Sprawę Moniki Marii Morozowicz-Szczepkowskiej wystawiano na deskach teatru w rekordowej liczbie. Słowa te wypowiadała aktorka kreująca postać Antosi, pomocy domowej pozbawionej pracy ze względu na „błogosławiony stan”. Bohaterka – pozostawiona na pastwę losu, ponieważ jej kochanek jest żonaty – szuka pomocy u innych kobiet, które pomogłyby jej bezpiecznie usunąć płód. Chce przerwać ciążę, zanim zrobi się za późno: „rzuć na śmietnik, albo na garnuszek oddaj, to ci dzieciaka ukatrupią w dwa tygodnie… To – to uczciwie dzieciaka na zagładę na świat wydawać?… bo kto mnie weźmie z dzieckiem”[7]. Morozowicz-Szczepkowska sportretowała w tej postaci niezamężne kobiety spodziewające się dziecka, które nie mogły liczyć na finansowe wsparcie ze strony państwa, często traciły źródło dochodu i mierzyły się z ostracyzmem społecznym. Warto podkreślić, że w II Rzeczypospolitej rocznie rodziło się około 50 tysięcy nieślubnych dzieci[8]. Matkami zostawały kobiety o niskim kapitale społecznym, czyli robotnice albo służące (według statystyk 70%), a znaczna większość, bo aż 95%, nie miała ukończonych 30 lat[9]. Antosia, bohaterka Sprawy Moniki, pod koniec utworu usuwa ciążę i próbuje rozpocząć nowy etap w życiu. Inne bohaterki polskiej sceny teatralnej nie miały tej możliwości i zostały ukarane za próbę pozbycia się dziecka.
Kobieta numer 14: Dziecko zabiłam! Aha! A co miałam zrobić? Bo niektóry ma pieniądze, to zabije płód, a ja nie miałam i łatwiej było zabić dziecko. I co było zrobić? Przecie nawet go utrzymać nie mogłam. Kto by mnie z nim wziął? A do żłobka dać? Trzeba płacić. Harować i płacić? A podrzucić? Na mękę i poniewierkę? I dla niego, i dla mnie lepiej – zabić[10].
Historię, która mogłaby spotkać Antosię, gdyby ta nie zdecydowała się na aborcję, opisała w dramacie Sprawiedliwość Marcelina Grabowska. Kobieta numer 14 wbrew sobie dopuściła się dzieciobójstwa i odbywa karę w jednym z prowincjonalnych więzień. Do tragedii doprowadziły ją drastyczna sytuacja bytowa oraz brak pomocy ze strony kochanka (którego postawa, co ważne, została zaakceptowana przez społeczeństwo): „[a] on co? Zrobić – to potrafił, ale żeby się zatroszczył! Wiedział przecie, że miało być dziecko. Powiedziałam. I wiedział, że nie mam co z nim zrobić. A mógł poradzić. Ożenić się, czy jak. Warsztat ma i pieniądze. Zatroszczył się to, zapytał? O dziecko? O swoje dziecko? Ojciec…”[11]. Przypomnijmy, że nieuznane przez biologicznego ojca dziecko nie otrzymywało jego nazwiska, nie miało również praw do majątku i spadku. Kobiety w takich okolicznościach pozostawały najczęściej bez środków do życia, dlatego wiele z nich porzucało niemowlęta[12]. Sytuacja Czternastki staje się jeszcze bardziej tragiczna z powodu kolejnej ciąży, będącej następstwem umowy z synem naczelnika więzienia, który obiecywał skrócenie wyroku w zamian za usługę seksualną – choć nie posiadał faktycznej władzy. Bohaterka, mimo stawiania oporu, zostaje przymuszona do aborcji, a zabieg wykonuje akuszerka odsiadująca wyrok za nielegalnie przeprowadzane aborcje. Czternastka opuszcza więzienie w zatrważającym stanie psychicznym i fizycznym.
Gina: Im więcej myślę o tym dziecku niechcianym, tym więcej czuję, że tylko ty jesteś moim dzieckiem […]. Ratuj mnie, widać nie dojrzałam jeszcze do tego… To jest nieświadome macierzyństwo… nieświadome, niechciane![13].
Kobieta numer 14 żyła w systemie, w którym osoby o niskim kapitale społecznym nie doświadczały wolności także poza murami więzienia. Jednak temat aborcji dotyczył również kobiet uprzywilejowanych. Gina, bohaterka dramatu Mrówki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, prowadzi wygodne życie u boku swojego męża, Kajetana[14]. Mężczyzna z powodów zawodowych planuje podróż do Konga, podczas której ma mu towarzyszyć żona. W przeddzień wyjazdu Gina dowiaduje się, że jest w ciąży. Nie czuje instynktu macierzyńskiego, dlatego planuje aborcję – ale decyzja spotyka się z dezaprobatą jej najbliższych: matki, teściowej i przyjaciółki. Kobiety zmuszają ją do pozostania w domu i urodzenia dziecka. Kajetan zaś nie rezygnuje z wyjazdu do Afryki; podkreśla, że płód ma prawo do życia, lecz sugeruje, że małżeństwo może nie przetrwać rozłąki. Pozbawiona decyzyjności Gina bezskutecznie próbuje wyrazić własną autonomię: „A ja?! A moje prawo?”[15].
Ninika: chcą mi dać jakiegoś przelotnego improwizowanego kochanka: a dziecko, które urodzę, zabierze rząd[16].
Pawlikowska-Jasnorzewska niewątpliwie popierała misję Ireny Krzywickiej i Tadeusza Boya-Żeleńskiego, którzy tworząc Poradnię Świadomego Macierzyństwa, zapoczątkowali dyskurs maternalny w Polsce. Poetka publikowała teksty w „Życiu Świadomym”, dodatku do „Wiadomości Literackich” redagowanym przez Krzywicką, na którego łamach poruszano tematy takie jak aborcja, antykoncepcja i właśnie świadome macierzyństwo. W swoich dramatach Pawlikowska-Jasnorzewska wielokrotnie podkreślała, że nikt nie może zostać zmuszony do rodzicielstwa. Była wyczulona na obowiązujące normy społeczne, a także na władzę konstruującą – jak pisała – kobiety upaństwowione, czyli bez reszty oddane obowiązkowi prokreacji dla dobra państwa. W dramacie Baba-Dziwo opisała system totalitarny, w którym obowiązuje nakaz rodzenia jak największej liczby obywateli. Ninika, jedna z bohaterek, zaczyna odgrywać rolę mężczyzny, by uciec przed komisją poborową, i upodabnia się do niego również fizycznie.
Norman: Każda bezdzietna kobieta jest trochę trudna[17].
Petronika, siostra Niniki, pomimo nakazu obowiązującego w totalitarnym państwie Prawii nie zgadza się wypełnić obowiązku rozrodczego. W związku z tym musi odprowadzać podatek od bezdzietności, a także pisemnie wyjaśniać władzy, dlaczego postanowiła nie zostawać matką. Decyzję tę uzasadnia między innymi karierą naukową, co budzi w społeczeństwie pewien sprzeciw: „bezdzietna uczona mi nie imponuje”[18]. Mąż Petroniki, Norman, doszukuje się źródła nonkonformistycznego zachowania żony w tym właśnie, że nie posiadają dzieci. Bohaterka jednak zdaje się nie przejmować nakazami władzy i opiniami społeczeństwa, i przede wszystkim walczy o prawo do decydowania o własnej wolności.
Inną postacią, która świadomie nie zdecydowała się na posiadanie potomstwa, jest Anna ze Sprawy Moniki. Nagradzana architektka, przeżywszy zawód miłosny, nie chce odgrywać roli żony i matki. W zamian stawia na realizację swoich pasji i angażuje się w akcje społeczne, takie jak konkurs na projekt budynku domu dziecka. Anna to wcielenie silnej, nowoczesnej kobiety, która uświadamia swoją przyjaciółkę, że ta może realizować się w pełni poza życiem rodzinnym: „[s]przeniewierzasz kapitał włożony w ciebie [Monika jest lekarką – E.A.], kapitał nauki, pieniędzy, nadziei, jesteś dezerterem z pola walki!… tchórzem jesteś”[19].
Anna: Jesteś przecież pełnowartościowym człowiekiem, nie wolno samej siebie zdradzać i zaprzepaszczać[20].
Anna powstrzymuje przyjaciółkę przed popełnieniem samobójstwa, tłumacząc jej, że nie powinna podporządkowywać swojego życia relacji z mężczyzną. Architektka, podobnie jak Petronika (Baba-Dziwo), wie, czego oczekuje od życia, i stawia na realizację planów zawodowych. Warto jednak zauważyć, że obie bohaterki pochodzą z klas uprzywilejowanych i posiadają środki, by móc żyć na własnych warunkach. Kobiety, które nie miały tyle szczęścia, musiały mierzyć się z niesprawiedliwym systemem, często stawały się jego ofiarami i ryzykowały życiem, na przykład odwiedzając podziemie aborcyjne. Nie dziwi zatem odpowiedź Antosi na pytanie o ciążę: „już po dziecku, poszło. To dla paniów. U nas dziecko – to kamień u nogi”[21].
Prawa człowieka to również prawa kobiet, także tych nieuprzywilejowanych społecznie – przekonywały międzywojenne dramatopisarki. Postulat świadomego macierzyństwa wybrzmiewał w utworach feministycznych, przepełnionych troską o dobro kobiet. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Marcelina Grabowska i Maria Morozowicz-Szczepkowska z sukcesem edukowały na wielką skalę – jeszcze raz podkreślę, że dramat Sprawa Moniki był zagrany wówczas ponad 300 razy! Sztuka została też przetłumaczona na kilka języków, a na jej podstawie powstała pierwsza amerykańska ekranizacja polskiego dramatu (Dr. Monica, reż. William Keighley, Warner Brothers, 1934).
Antoni Słonimski: Być może trzeba być kobietą, aby zrozumieć, po co ta sztuka została napisana[22].
Myślę, że wiele dramatopisarek i odbiorczyń dramatów – a także, wbrew Słonimskiemu, odbiorców – rozumie, że utwory poruszające wątki feministyczne miały wywołać refleksję na temat tego, co społeczeństwo/władza niesłusznie postrzegały jako aberrację. Nie można zapominać, że patriarchat akceptuje jeden model kobiecości – ten nierozerwalnie połączony z macierzyństwem. Jak zauważa Rebecca Solnit, w tego typu układzie społecznym „istnieje wyłącznie kobieta w liczbie pojedynczej, która musi wyjść za mąż i rodzić dzieci, i której zadaniem jest wpuszczać w siebie mężczyzn i wypuszczać z siebie potomstwo, jakby była czymś w rodzaju windy dla gatunku”[23]. Historie zaczerpnięte z dramatów międzywojennych, nawet jeśli pod pewnymi względami wydają się anachroniczne, zostały opowiedziane głosami kobiet, które niezależnie od pozycji społecznej walczą o prawo do własnej decyzyjności, włączając w to prawo do decydowania o własnym ciele. Nie zapominajmy, że w czasach, w których bezdzietność intencjonalna zaczyna być postrzegana jako społecznie akceptowany model życia, wciąż musimy odrobić dawne lekcje, wywalczając chociażby prawo do bezpiecznej aborcji.
Przypisy
[1] A. Rich, Zrodzone z kobiety. Macierzyństwo jako doświadczenie i instytucja, tłum. J. Mizielińska, Warszawa 2000, s. 84.
[2] A. Titkow, Figura Matki Polki. Próba demitologizacji, [w:] Pożegnanie z Matką Polką? Dyskursy, praktyki i reprezentacje macierzyństwa we współczesnej Polsce, red. R.E. Hryciuk, E. Korolczuk, Warszawa 2012, s. 30.
[3] E. Badinter, Historia miłości macierzyńskiej, tłum. K. Choiński, Warszawa 1998, s. 269.
[4] O. Smalej, Kultura bezdzietności. Niska dzietność i bezdzietność z wyboru w perspektywie społeczno-ekonomicznej, Lublin 2022, s. 88.
[5] Więcej o prawach reprodukcyjnych, a także o macierzyństwie jako instytucji i doświadczeniu w polskiej dramaturgii zob. A. Chałupnik, Mrówki i anioły, „Dialog” 2021, nr 3 (772), https://www.dialog-pismo.pl/w-numerach/mrowki-i-anioly [dostęp: 15.08.2024].
[6] M. Morozowicz-Szczepkowska, Sprawa Moniki, Warszawa 1933, s. 28.
[7] Tamże, s. 29.
[8] M. Furmanowska, Opieka nad matką i małym dzieckiem w II Rzeczypospolitej, [w:] Opieka nad dziećmi i młodzieżą. Studia z dziejów oświaty w XX wieku, red. S. Walasek, Kraków 2008, s. 51.
[9] C. Kępski, Dziecko sieroce i opieka nad nim w Polsce w okresie międzywojennym, Lublin 1991, s. 20.
[10] M. Grabowska, Sprawiedliwość. Poważna komedia w czterech aktach, [w:] Rodzaju żeńskiego. Antologia dramatu, red. A. Chałupnik, A. Łuksza, Warszawa 2018, s. 310.
[11] Tamże.
[12] Szerzej o zjawisku porzucania niemowląt zob. E. Manteuffel, Walka z podrzucaniem dzieci, „Opiekun Społeczny” 1937, nr 15, s. 24–30.
[13] A. Bolecka, Nota edytorska, [w:] M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Dramaty, t. 2, Warszawa 1986, s. 733–734.
[14] Więcej o sposobach ujarzmiania jednostek zob. E. Adamik, Ujarzmiana kobieta. Cielesność matek w Mrówkach Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, „Prace Literaturoznawcze” 2023, nr 11, s. 139–148.
[15] A. Bolecka, Nota edytorska, s. 733–734.
[16] M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Baba-Dziwo, [w:] tejże, Dramaty, t. 2, s. 340.
[17] Tamże, s. 303.
[18] Tamże, s. 293.
[19] M. Morozowicz-Szczepkowska, Sprawa Moniki, s. 60.
[20] Tamże, s. 61.
[21] Tamże, s. 6.
[22] A. Słonimski [recenzja Typu A Marii Morozowicz-Szczepkowskiej], [w:] tegoż, Gwałt na Melpomenie, t. 2, Warszawa 1959, s. 213.
[23] R. Solnit, Matka wszystkich pytań, tłum. B. Kopeć-Umiastowska, Kraków 2021, s. 13.