Olga Rembielińska, Klaster,
Wydawnictwo Ha!art 2023
Debiut poetycki Olgi Rembielińskiej, DJ-ki występującej pod pseudonimem Yellow Manula i etnolożki, jest tomem do słuchania. Klaster nastraja swoich czytelników na dykcję, w której razem z muzyką elektroniczną, wybrzmiewają zaklęcia. Strategia pisania laureatki Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO jest intensywna i pulsująca, akt poddania się temu językowi pozwala czytelnikom doświadczyć formy rave rytuału. Widowiska prowadzonego przez DJ-kę, przyjmującą rolę (cyber)medium. Natomiast formalnie książka składa się z trzech części, będącymi de factohistorią podróży w głąb podmiotki. Pierwszemu etapowi (Sny o Pionierze) przyświeca pomysł spróbowania swoich sił jako DJ-ka, kolejny (Track ID) dotyczy procesu zdobywania kompetencji, którego następstwem będzie transformacja bytu w osobę cyfrową, ostatni z nich (Loop) opowiada realizację zapowiedzianego planu. Osoba czytająca śledzi drogę podmiotki, podążając za rytmem krótkich fraz, często polifonicznych.
Choć Klaster ze względu na specjalistyczne słownictwo może wydawać się hermetyczny, opór tych wierszy – moim zdaniem – jest pozorny. Paliwem tomu w tym wypadku byłaby metafizyka. Brudny rave wywołuje przeżycia pograniczne, hipnotyzuje uczestników własnego widowiska: „Materia rozrzedzenia / a natura światła? / Niegdyś Budda, dziś pogłos” (s. 33). Transowe wiersze wprowadzają odbiorców w swoje przestrzenie. Rembielińska wie, w jaki sposób wpuścić czytelników do świata magicznych doświadczeń. Rozstrzelone wersy, pojawiający się wielokrotnie motyw światła – również światło w tekście – pozostawiają miejsca dla osoby z zewnątrz, która wypełniając sobą tekst, staje się świadkiem przeżyć podmiotki: „Smoliste głośniki puszczają się z dymem / tu, tam / w stronę mocnego światła ciągi / łączność skłóconych frakcji / wracam do pierwotnego / stanu” (s. 12).
Cytowany powyżej wiersz nosi tytuł Rewerberacja. Pojęcie to oznacza zjawisko stopniowego zaniku dźwięku. W innym tekście pojawia się „omikrofonowanie”, czyli technika bazująca na pracy z dwoma mikrofonami. Klaster gra i zwodzi swoich słuchaczy niczym lirogon – gatunek ptaków potrafiących imitować przeróżne dźwięki. Poetka wykorzystuje w taki sposób dźwięk, by jeszcze lepiej oddać doznania wynikające z kultury rave’u, osiągając efekt często poruszający, jak np. w Lirogonie po zachodzie słońca: „Druga strona obrzędu przejścia: / – rozpędzone porsche na zboczu – / w czasie śmierci klinicznej / stuka koniuszkami palców o kant prosektorium” (s. 25). Dźwięki nakładają się na siebie i wchodzą głęboko pod skórę słuchaczy, wszystko po to, by poddać się misterium.
Fraza Rembielińskiej przypomina zaklęcia magiczne, czasami rzucane w tempie kanonicznym dla techno: „Przez atramentowe niebo / spoziera Księżyc w sto / czterdzieści uderzeń” (s. 8). Tematyka tych wierszy tym samym niejednokrotnie odnosi się do obrzędów: „Ochraniacze na kolana / melancholik ukrywa / rytuał opętania / pinezką w stado z upiorami / the voodoo who do / what you don’t dare” (s. 9). Ostatnie dwa wersy zostały zasłyszane z tekstu The Prodigy Voodoo people, jednak kluczową inspiracją przy pisaniu tej książki prawdopodobnie była płyta Die Mensch-Maschine (po polsku Człowiek-maszyna), zespołu Kraftwerk, w której zostały ukazane relacje człowieka z robotami. Poetka w swojej strategii twórczej świadomie łączy język magiczny, plemienne rytuały i kulturę elektroniczną.
Konsola staje się przedłużeniem człowieka, połączenie to ma na celu nawigowanie dźwiękiem, jak w wierszu Antyscena ’22: „strefa wolnych / maszyn” (s. 30). Set DJ-ski zostaje zmitologizowany, dlatego szamańska technopoezja Rembielińskiej jest cyborgiczna. Opisane w tomie rytuały tym samym prowadzi raver, osoba cyfrowa: „nawet na betonie wyrośnie czasem / ludzki komputer – / wydrenuje scenę w poszukiwaniu melanżu / ustanie na festiwalu czerwi / gdy puenta zakorzeni się poza papierem” (s. 40). Innym razem podmiotka śni o cyborgach, choć „Bielskie cyborgi śnią o poetach” (s. 34). Figura mistyka, który zarazem jest cyborgiem, prowadzi czytelników w stronę transhumanizmu czy technocentryzmu. Nie jest to jednak figura abstrakcyjna, jakby chciało się myśleć, a prawdziwe szczątki postantropocentrycznego człowieka, który wie, w jaki sposób wykorzystywać technologię, by w efekcie przeżyć uniesienia metafizyczne.
Pisząc o cyborgach, nie sposób nie odnieść się do feministycznego Manifestu cyborgów Donny Haraway. Amerykańska biolożka i filozofka nazywa nowoczesną maszynerię „zbuntowanym parweniuszowskim bogiem, kpiącym z wszechobecności i duchowości Ojca”, dodając chwilę później: „Mój mit o cyborgu dotyczy zatem przekroczonych granic, potężnych połączeń i niebezpiecznych możliwości”[1]. Postawienie figury DJ-ki w formule rytualnej wiąże się z gestem przesunięcia z pozycji sacrum na profanum. Podmiotka między wersami stawia pytania o ludzką i nieludzką naturę, ucieleśnienie i nierzeczywiste doświadczenie.
Felicia Hughes Freeland w tekście Divine Cyborgs? Ritual Spirits Presence and the Limits of Mediazastanawiała się nad znaczeniem dźwięków w rytuałach opętania. Badaczka swoje konkluzje wyprowadziła między innymi z wypowiedzi pianisty i dyrygenta Daniela Barenboima, który w jednym z wywiadów porównał przenikanie dźwięku przez ludzkie ciała, do penetracji z uchem (oko nie posiada takich możliwości), oraz neuronaukowca Antoniego Damásio’a badającego bliskość mózgu z układem słuchowym – także w kontekście emocji. Antropolożka pisząc o transowych opętaniach, konkluduje: „Muzyka podtrzymuje doświadczenie zarówno tancerzy jak i publiczności, spotkania widzialnych i niewidzialnych światów, co urzeczywistnia przepuszczalne fizyczne oraz widzialne granice jaźni”[2]. W tekście zamykającym tom czytelnicy doświadczają didżejskiego szamanizmu: „Jamajczycy tańczą Gully Creepa, gdy wypędzają demona / nisko przy ziemi w spazmach / bulgoczą bagna pełne trupów”, kończąc wiersz puentą: „skoro / śmierć to kurwa na zakręcie / to czas wcisnąć guzik loopa” (s. 47).
Klaster w terminologii muzycznej oznacza wielodźwięk, złożony z dźwięków znajdujących się obok siebie w skali muzycznej i zagranych równocześnie. Pojęcie to odnosi się również do zespołu połączonych ze sobą komputerów, posiadających wspólną część, np. ten sam dysk. Projekt literacki, na co wskazuje tytuł, został pomyślany polifonicznie. Wielogłosowość, grająca na różnych poziomach odbioru, a jednak wspólna dla kultury rave’u z lat 80. i 90., wybrzmiewa najpełniej w rejestrach kontrkulturowego buntu. Szamanka, która poprzez ucieleśnioną praktykę prowadzi rytuał, zna stare, brudne techno, dalekie od współczesnego produktu rynkowego.
Debiut książkowy poetki związanej z Krakowską Szkołą Poezji jest samograjem. Wystarczy włączyć play, żeby usłyszeć mixtape tej dykcji. Wysoki próg wejścia, moim zdaniem, jest iluzoryczny. Nie trzeba znać pojęć z zakresu kultury elektronicznej, by poddać się genialnym frazom, które poprzez swoją polifoniczność i zapętlenia wprowadzają czytelnika w trans, bliski plemiennym rytuałom. Na początku recenzji, zaznaczyłam, że Klaster jest tomem do słuchania, kończąc, dodam jeszcze, że jest to również tom do czucia. Rembielińska, skonstruowała podmiotkę (pewnie w dużej mierze figurę autobiograficzną), przemierzającą własną drogę i próbującą opowiedzieć o wrażeniach, towarzyszących jej podczas własnej transformacji: „party-z-rana pod wpływem powietrza / światła Coli / skupia jak w soczewce / pole ostrości tego wiersza” (s. 10).
Gdyby jednak poddanie się technopoezji nadal sprawiało pewne trudności, myślę, że dodatkową pomocą okaże się kanał Yellow Manuli na YouTubie, na którym poetka czyta swoje wiersze i osadza je aranżacyjnie w rejestrach muzyki (wraz z wizualizacjami). Synteza poezji z muzyką elektroniczną wydaje się intrygującym projektem. W 1967 roku brytyjski antropolog Edmund Leach postawił pytanie „dlaczego czujesz się upokorzony myślą, że możesz być maszyną?”[3]. Rembielińska posiada już tę świadomość, że nowoczesne maszynerie bywają boskie, wystarczy tylko „zapiąć pasy” i nie obawiać się bólów klasterowych.
[1] D. Haraway, Manifest Cyborgów, przeł. E. Majewska, S. Królak, „Przegląd Filozoficzno-Literacki” 1(3) 2003, s. 54–55.
[2] F. Huges-Freeland, Divine Cyborgs? Ritual Spirit Presence and the Limits of Media, [w:] Ritual Dynamics and the Science of Ritual, red. A. Michaels, t. IV: Reflexivity, Media, and Visuality, Wiesbaden 2011, s. 293–294.
[3] E. Leach, A Runway World? The Reith Lectures 1967, Londyn 1968, s. 18.